sobota, 11 marca 2017

Prolog

Szumi mu w uszach, nie może skupić się na żadnym konkretnym dźwięku. Ta kakofonia doprowadza go do szału. Zdezorientowany biegnie na oślep, ledwo utrzymując się na nogach. Przypomina ten typ człowieka, który jest w stanie wpaść na przydrożny słup, potrząsnąć z zażenowaniem głową i mknąć dalej. Płatki śniegu zdobią kruczoczarne włosy mężczyzny, po łagodnie zarysowanej twarzy spływają uciążliwe krople potu. Opuchnięte, błękitne oczy bruneta nieustannie błądzą dookoła w poszukiwaniu czegoś, czego nigdy nie będą w stanie znaleźć. 
Opada z sił, lądując na lodowatym, śnieżnym dywanie. Jego ubranie jest zupełnie przemoczone. Mężczyzna drży z zimna, ale nie zwraca na to najmniejszej uwagi. Usta ma szeroko otwarte, rozdziawione w wyrazie niemego zaskoczenia. Nadal nie wierzy, wciąż infantylnie się łudzi. Po zaczerwienionych policzkach płyną łzy, lecz otarcie ich to ostatni gest, o którym myśli. Coś niezłomnie ściska go w gardle. Chce krzyczeć, chce wrzeszczeć, chce nagminnie powtarzać jej imię. Jednak z jego ust nie wydobywa się nawet najcichszy dźwięk. Brakuje mu odwagi. Tchórz. Łgarz. Judasz. Kain.
Zaciska mocno zęby, chowając twarz w dłoniach. Schyla się, by chwilę później zwinąć się w kłębek — jak przerażone, bezbronne dziecko. Właśnie tak się czuje. Bezsilny, bezradny i zdjęty strachem tak głębokim, że nawet zaciśnięcie mocniej pięści przerasta jego marne możliwości. Nie panuje nad własnym ciałem. Pragnie skowyczeć — żałośnie i przeraźliwie. Wyć do nieba jak samotny, zagubiony wilk podczas pełni księżyca.
— Ave in perpetuum — szepcze pod nosem ochrypłym głosem. Twarzą niemal dotyka ziemi, splecione dłonie utrzymuje na karku. Głośno pociąga nosem i zamyka oczy. Poddaje się.  — Ave atque vale*.

............................

*Bądź pozdrowiony na wieki. Witaj i żegnaj. Stosowane jako ostatnie pozdrowienie zmarłych lub poległych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie coś więcej, a obiecuję, że nie tylko ja na tym zyskam.

SZABLON WYKONANY PRZEZ TYLER DLA BLOGA
http://cordragon.blogspot.com/